W Samuelu Zborowskim Rymkiewicz opisuje przygodę, która spotkała Mikołaja Radziwiłła Czarnego, wojewodę wileńskiego i kanclerza wielkiego litewskiego. Wiadomości te zaczerpnął Rymkiewicz z relacji nuncjusza papieskiego w Polsce, kardynała Commendone, żywo zainteresowanego losem wojewody, gdyż ten, heretyk i kalwin, jeden z potężnych i wpływowych dostojników wrogich katolicyzmowi, mógł zaważyć na tym, czy powstanie w Rzeczpospolitej niezależny od Rzymu kościół narodowy. Czytaj dalej Zabawy z rtęcią
Prawdziwy koniec epoki Gutenberga
Co oznacza słowo kindle? Tłumaczy się je kilkoma innymi czasownikami, np. rozpalać, rozniecać, zapłonąć, roziskrzać się, używanymi także w znaczeniu przenośnym, np. wzbudzać pasję, pobudzać zainteresowanie, wzniecać płomień itp. Amazon wybrał je jako nazwę dla swojego e-czytnika, a polscy użytkownicy przekształcili już tę nazwę w Kundelka.
Karierę czytnika Amazona śledziłem z uwagą. Powiedziałbym nawet, że w napięciu. Starcie z Nookiem i czytnikiem Sony. Wcześniej widziałem czytniki innych firm, ale daleko im było do czytelności zwykłej książki. Mało wyraźne czarne litery na szarym tle wyglądały paskudnie. O wersjach wcześniejszych niż Kindle 3 również pisano z rezerwą. Wersja 3 zmieniła wszystko. Czytaj dalej Prawdziwy koniec epoki Gutenberga
Hop, szklankę piwa
Zacznę od roku 1921. Spółka Wydawnicza „Fala” wydaje wtedy Tumora Mózgowicza. Dramat w 3 aktach z prologiem. Jego autorem jest Stanisław Ignacy Witkiewicz. Ów dramat istnieje z pewnością na wiele różnych sposobów, a jednym z nich jest ten. Wskazany tutaj sposób jest podwójny. Po lewej tekst trwa całkowicie abstrakcyjnie i niematerialnie, natomiast po prawej nieco bardziej konkretnie, jako skan oryginalnego wydania, zatem z wszystkimi drobnymi śladami zużycia i stopniowego rozpadu. Wzrok czytelnika zwraca się odruchowo ku prawej stronie, szukając oznak życia i przemijania, choćby zatopionego w cyfrowej żywicy internetowej strony. Czytaj dalej Hop, szklankę piwa
Zabicie kosa
Czwartego maja zostałem świadkiem zabójstwa. Stało się to
przy śniadaniu, kwadrans po siódmej. Najpierw zobaczyłem przez okno wronę siedzącą naprzeciwko, na krawędzi dachu garażu. Przypatrywała się z zainteresowaniem, przekrzywiając głowę, temu, co rozgrywało się niżej, poza zasięgiem mojego wzroku. Jednocześnie na podwórku rozległ się przeraźliwy ptasi harmider i nie mogłem mieć żadnych wątpliwości, że właśnie dzieje się coś bardzo dramatycznego. Czytaj dalej Zabicie kosa