<<Nie ruszałem się więc z Krakowa przez dwadzieścia sześć lat. W ciągu tych lat nagromadziło się sporo z pozoru nieważnych zdarzeń, a potem odszedłem bardzo daleko i przez trzydzieści trzy lata życia żyłem na różnych kontynentach. Obecnie odnalazłem się znowu w miejscu nad Wisłą. W miejscu, które można obejść za dnia wolnym krokiem, nigdzie się nie śpiesząc. Otóż ilekroć wyszedłem z domu, nękały mnie owe „powracające widma”. Polegało to na tym, że pojawiał się podwójny czas: jeden bieżący i drugi – jako wspomnienie. Na przykład, przechodząc koło kościoła Mariackiego, widzę, że naprzeciwko idzie młody człowiek. Zbliżamy się do siebie i nagle orientuję się, że ten młody człowiek – to ja. Tylko że dzieli nas różnica wieku – pięćdziesiąt lat. Młody człowiek znika, zanim zdążę się do niego odezwać.>>
Baltazar. Autobiografia, Sławomir Mrożek
Powyższy cytat z Mrożka wymaga jednak komentarza, dlatego po czasie wracam do niego.
Mrożek pisze o tym w swojej autobiografii, która miała między innymi cel rehabilitacyjny. Po udarze mózgu i wystąpieniu afazji, czyli upośledzeniu zdolności posługiwania się językiem, książka ta była częścią procesu leczniczego, jakiemu został poddany. Każdy, kto zetknął się z przypadkiem afazji musi przyznać, że rezultat okazał się nadzwyczajny. W przepychance między pisarzem a pacjentem pierwszy okazał się mocniejszy.