Biegnij, Ubiku, biegnij!

A. nazwała swojego psa Ubik po tym, jak przeczytała poleconą jej przeze mnie powieść Philipa Dicka. To border collie i jako pies pasterski potrzebuje ruchu. A. biega z nim niemal codziennie po pobliskim lesie. Zdarzyło się jednak, że zachorowała, jej syn również, i zostałem poproszony, by z Ubikiem pójść na spacer. Zapiąłem szeroki pas, do niego smycz na gumie, z drugiej strony smycz wpiąłem do uprzęży założonej psu, i tak ruszyliśmy polną drogą w stronę lasu, ciesząc się ciepłym marcowym dniem. Czytaj dalej Biegnij, Ubiku, biegnij!

Hop, szklankę piwa

Zacznę od roku 1921. Spółka Wydawnicza „Fala” wydaje wtedy Tumora Mózgowicza. Dramat w 3 aktach z prologiem. Jego autorem jest Stanisław Ignacy Witkiewicz. Ów dramat istnieje z pewnością na wiele różnych sposobów, a jednym z nich jest ten. Wskazany tutaj sposób jest podwójny. Po lewej tekst trwa całkowicie abstrakcyjnie i niematerialnie, natomiast po prawej nieco bardziej konkretnie, jako skan oryginalnego wydania, zatem z wszystkimi drobnymi śladami zużycia i stopniowego rozpadu.  Wzrok czytelnika zwraca się odruchowo ku prawej stronie, szukając oznak życia i przemijania, choćby zatopionego w cyfrowej żywicy internetowej strony. Czytaj dalej Hop, szklankę piwa

Zabicie kosa

Czwartego maja zostałem świadkiem zabójstwa. Stało się to
przy śniadaniu, kwadrans po siódmej. Najpierw zobaczyłem przez okno wronę siedzącą naprzeciwko, na krawędzi dachu garażu. Przypatrywała się z zainteresowaniem, przekrzywiając głowę, temu, co rozgrywało się niżej, poza zasięgiem mojego wzroku. Jednocześnie na podwórku rozległ się przeraźliwy ptasi harmider i nie mogłem mieć żadnych wątpliwości, że właśnie dzieje się coś bardzo dramatycznego. Czytaj dalej Zabicie kosa