Czwartego maja zostałem świadkiem zabójstwa. Stało się to
przy śniadaniu, kwadrans po siódmej. Najpierw zobaczyłem przez okno wronę siedzącą naprzeciwko, na krawędzi dachu garażu. Przypatrywała się z zainteresowaniem, przekrzywiając głowę, temu, co rozgrywało się niżej, poza zasięgiem mojego wzroku. Jednocześnie na podwórku rozległ się przeraźliwy ptasi harmider i nie mogłem mieć żadnych wątpliwości, że właśnie dzieje się coś bardzo dramatycznego. Czytaj dalej Zabicie kosa