Tekst ukazał się w „Czasie Fantastyki”, numer 2(42) 2015
Na opowieść o niezwykłym zdarzeniu związanym z fortem XIII w Bolestraszycach, jednym z umocnień twierdzy Przemyśl, natknąłem się po raz pierwszy w pierwszym tomie gawęd historycznych Baśń jak niedźwiedź. Polskie historie Gabriela Maciejewskiego. Szybko okazało się, że historia ta jest dość dobrze znana i na jej kanwie nakręcono nawet film fabularny (o czym jeszcze później).
W latach 1914-1915 o twierdzę Przemyśl, jeden z największych tego typu obiektów w Europie, toczyły się zażarte walki. Po drugim oblężeniu, w marcu 1915 roku, Austriacy wysadzili umocnienia i poddali twierdzę, a do niewoli rosyjskiej dostało się 120 tysięcy żołnierzy armii austro-węgierskiej, w tym dziewięciu generałów.
Po wojnie twierdza znalazła się na terenie odrodzonego państwa polskiego. Latem roku 1923 przystąpiono do odgruzowywania zniszczonych fortyfikacji, w celu odzyskania z budowli metalowych elementów, przetapianych potem w śląskich hutach. W ten sposób ekipy robotników pracujące w forcie XIII dotarły do zasypanym stalowych drzwi. Za nimi znajdowało się coś, co przeraziło odkrywców. Oto w podziemnych pomieszczeniach natknęli się na wychudzonego człowieka pokrytego splątanym długim zarostem, bełkoczącego coś niezrozumiale i zasłaniającego sobie uszy. Najwyraźniej światło i dźwięki sprawiały mu ból. Człowiek ten został przewieziony do szpitala i zmarł tego samego dnia. Podziemie przeszukano i w jednej z izb odkryto ludzki szkielet. Odnaleziono też zeszyt, który rozpoczynał się notatkami austriackiego magazyniera, po których następowały zapiski poczynione w języku rosyjskim.