Edward Caldwell, bohater powieści Jacka Dukaja Science Fiction (pomieszczonej w zbiorze opowiadań Powergraphu z 2011 roku o tym samym tytule), pisarz po doktoracie z matematyki, jest też współudziałowcem OC Mores Inc., start-upu pracującego nad oprogramowaniem etykometrycznym. Rozwijany przez firmę program nazywa się Judga, a ma być swego rodzaju sztucznym, zewnętrznym sumieniem. Nabywca ma mieć możliwość zakupienia i zainstalowania w programie szablonów etycznych ocen powiązanych z głównymi wyznaniami lub ich nurtami (takimi jak reformowany judaizm, dla którego również tworzony jest osobny szablon), albo też najważniejszymi niereligijnymi systemami etycznymi (odłóżmy na bok pytanie, czy takie istnieją). Udziałowcy przewidują, że konieczne (i użyteczne marketingowo) będzie uzyskanie oficjalnej akceptacji religii instytucjonalnych, i zapraszają na swoje posiedzenie nawet przedstawiciela Watykanu, mając nadzieję na watykańskie imprimatur. Judga ma skrupulatnie śledzić czyny użytkownika i przykładać do nich cyfrową miarę. Oprogramowanie umożliwiać ma samodzielne ustawianie wag poszczególnych ocen, ale dyskutanci w czasie roboczego spotkania dochodzą zgodnie do wniosku, że z powodu skomplikowania i czasochłonności takich czynności nabywcy Judgy zadowolą się domyślnymi ustawieniami software’u.
Oprogramowanie zbierać ma informacje o użytkowniku poprzez sprzężenie z jego „życiem cyfrowym”, przez podpięcie do sieci społecznościowych i wirtualnych środowisk, w których aktywnie uczestniczy. Dla poszerzenia źródeł dostępu do tak specyficznych danych, zwiększenia dokładności pomiaru oraz ograniczenia prób oszustwa (a w tym przypadku dokładniej samooszukaństwa), OC Mores dokonuje zakupu patentów na sieci neuronowe i czytniki kory mózgowej. „Nie zapomnisz, co zrobiłeś, bo program to zarejestrował. Nie wywiniesz się od oceny, bo program będzie cię tak długo dręczył i męczył i ścigał, aż spojrzysz prawdzie w oczy i przyłożysz miarę do swego uczynku. Nie oszukasz, a jeśli oszukasz, to ze świadomością oszustwa: szablon przedstawi ci miary dobra i zła najlepiej przystające do każdego zdarzenia. Nie rozmyjesz winy czy zasługi, bo ocena pozostanie w rejestrach na zawsze. Oceniasz ty, ale nie samodzielnie. Judga aktualizuje na bieżąco twoje bilanse sumienia. Judga zapamiętuje dotychczasowe osądy i dostarcza benchmarku dla kolejnych. Judga wizualizuje twój standing moralny: dnia, tygodnia, miesiąca, roku, życia.”
Nie wróżyłbym powodzenia takiemu przedsięwzięciu – nie po to tak skutecznie wyeliminowaliśmy samo już pojęcie sumienia z powszechnego obiegu, by kiedyś w przyszłości zapałać chęcią do „nałożenia” na siebie tak mało atrakcyjnego softu.
Jednak to, że takie indywidualne zewnętrzne, choć zastosowane na własne potrzeby, sztuczne sumienie nie ma przed sobą żadnej przyszłości (przeciwnie, nawet wszelkie próby ożywienia obumarłego indywidualnego sumienia będą zawsze energicznie zwalczane), nie oznacza, iż nie może ono zostać przekształcone w coś zupełnie innego, a mianowicie w narzędzie opresji. Już sam powieściowy Caldwell przewiduje, że ich soft znajdzie takie oto praktyczne zastosowanie: „Trzeba zawsze patrzeć po linii większej wygody […] Zakładasz Judgę na dzieciaka, sprawdzasz co wieczór jego indeks i według indeksu nagradzasz go lub karzesz.”
Jest rzeczą całkiem oczywistą, że Judgę w takiej postaci i w takim celu można zakładać nie tylko na „dzieciaka”.
Dzięki temu, że niefrasobliwie udostępniamy ogromną ilość informacji o sobie poprzez Internet, uczestnicząc w wirtualnych społecznościach i korzystając z szerokiego wachlarza usług i źródeł informacji, czy choćby prowadząc nieszyfrowaną korespondencję e-mailową, umożliwiamy właściwie każdemu stworzenie nadzwyczaj dokładnego profilu naszej osobowości. Jak ktoś stwierdził, wystarczy dwadzieścia lajków na fejsbuku, by Zuckerberg znał cię lepiej, niż twoja narzeczona. Śledząc poczynania użytkowników sieci agencje wywiadowcze szukają przeciwników, sprzedawcy wszelkich dóbr konsumentów, propagandyści grup docelowych podatnych na ich wpływ.
Spośród tych wszystkich zastosowań zbieranych o nas informacji szczególnie jedno jest interesujące. Banki tworzą rejestry, które zawierają dane pozwalające oszacować naszą wiarygodność jako klienta, i udostępniają je sobie nawzajem. Nawet podpisując umowę z siecią telefonii komórkowej, jesteśmy zmuszani do wyrażenia zgody na to, aby operator mógł sprawdzić stan naszych zobowiązań finansowych. W ten sposób instytucje te dokonują nad nami swego rodzaju sądu. Stajemy przed trybunałem, od którego wyroków nie ma odwołania. Wynik takiej oceny nie jest publicznie znany, w jakiejś mierze pozostaje ukryty. Chociaż sami możemy uzyskać dostęp do informacji, jaką posiadają o nas banki poprzez Biuro Informacji Kredytowej, to nasz sąsiad niczego za pośrednictwem BIK – o nas – nie powinien się dowiedzieć (Swoją drogą rolę owej instytucji świetnie charakteryzuje zamieszczone na jej stronie zdanie: „Jesteśmy po to, by konsumenci mogli pokazać, że są godni zaufania, a banki i SKOK-i mogły sprawdzić komu mogą zaufać.” Od razu wiadomo, kto komu tu służy.)
Jednak są miejsca, gdzie szacunek naszej wartości jest dokonywany na bieżąco i na oczach wszystkich chętnych i zainteresowanych. Są to serwisy aukcyjne takie jak eBay czy Allegro. Zaimplementowane tam mechanizmy umożliwiają podsumowanie wyniku każdej zawieranej transakcji oceną, jaką dokonuje zarówno kupujący, jak i sprzedający. Oceny, razem z wystawionymi komentarzami, są widoczne dla wszystkich chętnych. Dodatkowo są sumowane i wyświetlane w graficznym skrócie. Wiarygodność każdego użytkownika, po wykonaniu dostatecznie dużej ilości zakupów czy sprzedaży, daje się dzięki temu ocenić jednym rzutem oka. Otrzymujemy w ten sposób do ręki jeden wygodny wskaźnik określający rzetelność potencjalnego kontrahenta, a ponieważ popularność serwisów aukcyjnych jest ogromna, i korzysta z nich poważna część populacji, to dlaczego nie można by tego wskaźnika wykorzystywać także w innych dziedzinach, nie związanych z pierwotnym przeznaczeniem?
Oczywiście można to zrobić, a ponieważ wszystko co możliwe do zrobienia, zostaje w końcu zrobione, także i ten pomysł zrealizowano.
Największym serwisem aukcyjnym na świecie jest chińska internetowa platforma handlowa Alibaba. Z jej usług korzysta czterysta milionów osób. Jeden z udziałowców grupy Alibaba, firma Ant Financial, zapewnia obsługę finansową przedsięwzięcia poprzez Alipay, serwis umożliwiający wykonywanie płatności online. Z Alipay powiązany jest system Sesame Credit, oprogramowanie zbierające dane na temat finansowych poczynań użytkownika. Alipay można zainstalować na swoim smartfonie, co ułatwia wykonywanie płatności, ale jego zastosowanie jest szersze. Można na przykład za jego pośrednictwem otrzymywać ponaglenia w przypadku spóźniania się z regulowaniem swoich należności. Każda transakcja wykonywana za pośrednictwem Alipay jest odnotowywana w Sesame Credit i wpływa na wartość liczbowego wskaźnika, swoistego socjalnego indeksu użytkownika. W rzeczywistości w Sesame Credit zapisywane są, i brane pod uwagę w obliczaniu wysokości wskaźnika, także inne informacje. Ant Financial ujawniło, że na ten indeks ma wpływ pięć kategorii danych. Po pierwsze ilość i wielkość zakupów dokonywanych za pośrednictwem Alipay (przy czym firma zastrzega, że nie interesuje jej rodzaj zakupów, i pieniądze wydane na książki liczą się tak samo, jak te wydane na akcesoria erotyczne). Po drugie miejsce zamieszkania i zawód – samo uzupełnienie tych danych zwiększa wartość indeksu, jednak o tyle samo punktów w każdym przypadku, tak więc ktoś mieszkający w Szanghaju dostaje za udostępnienie tej informacji tyle samo punktów, co mieszkaniec Tybetu. Następnie terminowość regulowania rachunków i spłaty debetów na kartach kredytowych. Są to, według Ant Financial, dwa najważniejsze czynniki oceny. Wreszcie, im więcej internetowych przyjaciół i znajomych używa Sesame Credit, tym więcej punktów dodatkowych otrzymuje osoba podlegająca pomiarowi. Premiuje się w ten sposób tych, którzy przyczyniają się do rozpowszechniania wskaźnika.
Aplikacja Sesame Credit wyświetla jedną liczbę zbiorczą wyrażającą wartość indeksu socjalnego, wpisaną w pentagon. W jakimś stopniu można sobie jednak wyrobić pojęcie o tym, co wpływa na jego wysokość. Każdy z pięciu wierzchołków pentagonu obrazuje bowiem jeden z ewaluowanych obszarów aktywności użytkownika systemu. Im dalej od środka odstaje dany wierzchołek, tym lepsza ocena danej dziedziny.
Ant Financial oferuje szereg ułatwień dla użytkowników o odpowiednio dużej wartości liczby obliczanej przez Sesame Credit. Jeśli twój indeks socjalny jest należycie wysoki, możesz dostać zniżkę przy rezerwowaniu hotelowego pokoju. Jeśli przekroczy kolejny próg, nie będziesz musiał wpłacać kaucji przy wypożyczaniu samochodu. Jeśli jest jeszcze wyższy, otrzymasz bez kłopotu wizę wjazdową do Luksemburga.
Chińczycy zachęcani są na wiele sposobów do używania Sesame Credit. Stworzono nawet mobilną grę, która polega na odgadywaniu wartości wskaźnika drugiej osoby. Częste jest udostępnianie swojego indeksu znajomym i chwalenie się jego wysoką wartością. Na ekranach chińskich użytkowników mediów społecznościowych coraz częściej pojawia się ta wyrażająca go liczba opisana następująco: 芝麻信用分;być może warto ten ciąg znaków zapamiętać, jeśli przewiduje się jakiegoś rodzaju interesy z obywatelami Chińskiej Republiki Ludowej.
Jej zastosowanie jest już w tej chwili szersze, niż wynika z powiedzianego powyżej. Największe chińskie internetowe biuro matrymonialne, Baihe, nawiązało współpracę z właścicielem Sesame Credit i korzysta z jego indeksu socjalnego do promowania klientów o wysokiej wartości wskaźnika. Jak powiada wicedyrektor Baihe, Zhuan Yirong, wygląd jest bardzo ważny, ale ważniejsze są zarobki. 90 milionów klientów Baihe udostępniło do publicznego wglądu wartość swojego indeksu.
Wskaźnik socjalny obliczany przez Sesame Credit uwzględnia już i inne dane uzyskiwane od partnerskich przedsiębiorstw Alibaby. Jedno z nich, Didi Kuaidi, chińska firma taksówkarska, przekazuje informacje o tym, jak chętnie i skrupulatnie jej klienci regulowali należności.
Jednocześnie niektóre ujawnione wiadomości co do sposobu liczenia indeksu socjalnego są sprzeczne. Li Yingyun, dyrektor techniczny Sesame Credit, stwierdził: „Ktoś, kto na przykład spędza dziesięć godzin dziennie przy grach wideo, będzie uważany za osobę leniwą, a ktoś, kto często kupuje pieluchy, jest najprawdopodobniej rodzicem, i w związku z tym jest najpewniej osobą o większym poczuciu odpowiedzialności”. Nie wygląda więc na to, że zapewnienia o braku wpływu rodzaju nabywanych dóbr na algorytm obliczania indeksu socjalnego, należało brać zbyt dosłownie.
Przedsięwzięciom tym przypatruje się uważnie rząd chiński. W rzeczywistości wszystkie firmy używające owego wskaźnika wiarygodności społecznej uzyskały najpierw od rządu licencję na jego wprowadzenie. Dokument opublikowany przez chińską Radę Państwa przewiduje powstanie ogromnego systemu obejmującego wszystkich obywateli i jeszcze szerszy zakres uwzględnianych informacji, choćby dane o łamaniu przepisów ruchu drogowego. Ujemne karne punkty zostaną wliczone do indeksu. Nie ukrywa też, że nowy system będzie nagradzał tych obywateli, którzy będą zgłaszali przypadki naruszenia społecznego zaufania. Przy tworzeniu systemu zostaną wykorzystane doświadczenia zebrane przez firmy prywatne, a także zbudowane przez nie bazy danych. Jego celem ma być stworzenie środowiska opinii publicznej, promującego relacje oparte na zaufaniu. Można by dodać, na zaufaniu poświadczonym cyfrowo. Każdy obywatel zostanie objęty tym systemem, a cała lista profesji, takich jak nauczyciele, dziennikarze, lekarze i księgowi, będzie podlegać szczególnie drobiazgowej ocenie.
Wielu Chińczyków przyjmuje Sesame Credit z entuzjazmem, chętnie pokazując reporterom wartość swojego indeksu na smartfonach. Możliwość szybkiej oceny wiarygodności partnera (w kontaktach handlowych i wszelkich innych), kiedy ruchliwość społeczna wzrasta i zmusza ludzi do rosnącej ilości interakcji z osobami zupełnie nieznanymi, jest z pewnością cenna. Jednak planowane rozszerzenie systemu indeksu socjalnego może budzić, mówiąc oględnie, niepokój.
Uczestnictwo w systemie Sesame Credit jest w zasadzie dobrowolne, choć wielu użytkowników Alibaby nie zdaje sobie nawet sprawy z tego, że kupując i sprzedając dobra za pośrednictwem tego serwisu wpływają na wartość swojej przyszłej społecznej wyceny. Zwolennicy powszechnego indeksu socjalnego wskazują, że stworzenie skutecznego systemu oceny wiarygodności włączy wykluczoną do tej pory większość społeczeństwa do aktywnego uczestnictwa w obiegu finansowym, wspomagając w ten sposób rozwój gospodarczy Chin. Nawet jeśli tak jest, to nie wyklucza to realizacji przy tej okazji innych celów, które, jak widać z już ogłoszonych deklaracji, mają na oku władze Państwa Środka.
Od roku 2020 system rządowy ma stać się obowiązkowy i obejmie każdego mieszkańca Chin. Jeśli zamierzenie to się powiedzie, władcy Chin zdobędą potężne narzędzie inżynierii społecznej. Zmieniając odpowiednio algorytm obliczania indeksu, będą mogły płynnie sterować zachowaniem całego swojego ogromnego społeczeństwa.