Sobota zakończyła się pod znakiem Dalekiego Wschodu. Na spotkaniu urodzinowym u W. nasz przyjaciel Z. opowiadał o swoich dwu ostatnich służbowych wizytach w Chinach. Linia kolejowa Pekin-Szanghaj, 1300 kilometrów, szybkość 300 kilometrów na godzinę, szybkość maksymalna 380 kilometrów na godzinę. Podróż z Pekinu do Szanghaju w niecałe pięć godzin. Budowa rozpoczęta w kwietniu 2008 roku, 30 czerwca 2011 roku ruszyła regularna eksploatacja linii (Być może w takim czasie nie udało się dobrze rozprowadzić łapówek za zakup Pendolino). Zdjęcie ciągnących się w nieskończoność murów ogromnego więzienia-kopalni, zatopionego we mgle. Z. liczy ile już razy zdarzyło mu się jeść psa. Osiem razy.
Miesiąc: wrzesień 2014
Za co warto umierać
Koniec sierpnia. Jeszcze jedna wycieczka rowerowa na południe od Opawy, na Pogórze Witkowskie, część Niskiego Jesionika. Ulewny deszcz zatrzymuje nas w samochodzie w Janskich Koupelach, skąd zamierzaliśmy wystartować. Słynne i modne niegdyś uzdrowisko z czasów, kiedy ta część Górnego Śląska należała do Austro-Węgier. Teraz odurza klimatem rozpadu i butwienia. Deszcz trwa tak długo, że zastanawiamy się nad zmianą planów. Wreszcie ustaje, zza chmur pokazuje się słońce. Wzdłuż biegu Morawicy, bardzo krętego, poprowadzone są szlaki piesze, ale przeprawianie się nimi z rowerami jest uciążliwe, a po takim deszczu byłoby udręką. Dlatego początkowa część trasy biegnie szosą w oddaleniu od rzeki. Długi podjazd mokrym asfaltem.