Zła Nowina. Według Twardocha

Tekst ukazał się w kwartalniku „Fronda Lux”, nr 77.

 

Porzućcie nadzieję

Jest tylko krew i więcej nic
A reszta to jest wielka ściema
Krew – która się na strzępy drze
I wisi w strzępach gdzie nic nie ma [i]

Na początek prawdziwa scenka, ze zmienionymi imionami jej bohaterów. Syn Łucji, Piotrek, ma 22 lata, studiuje i uczy się fotografii. Kiedy usłyszał, że Herta będzie zabijała cielika, uznał to za dobrą okazję do zrobienia reportażu fotograficznego. Herta jest dziarską osiemdziesięciopięciolatką, wdową, i sama prowadzi gospodarstwo. Pewnego ciepłego kwietniowego dnia Piotrek zjawił się u Herty z lustrzanką. Na miejscu był też oczywiście masorz, a także syn Herty (taki typowy z bloku, o dwóch lewych rękach, nieprzywykły do konkretnej roboty, za to przemądrzały). Miał też być pomocnik masorza, ale na nieszczęście rozchorował się i jego rolę musiał przejąć Piotrek. W związku z tym nie zrobił wiele zdjęć, bo ręce miał ciągle umazane krwią, i nie chciał umarasić aparatu.

Czytaj dalej Zła Nowina. Według Twardocha

Za co warto umierać

Koniec sierpnia. Jeszcze jedna wycieczka rowerowa na południe od Opawy, na Pogórze Witkowskie, część Niskiego Jesionika. Ulewny deszcz zatrzymuje nas w samochodzie w Janskich Koupelach, skąd zamierzaliśmy wystartować. Słynne i modne niegdyś uzdrowisko z czasów, kiedy ta część Górnego Śląska należała do Austro-Węgier. Teraz odurza klimatem rozpadu i butwienia. Deszcz trwa tak długo, że zastanawiamy się nad zmianą planów. Wreszcie ustaje, zza chmur pokazuje się słońce. Wzdłuż biegu Morawicy, bardzo krętego, poprowadzone są szlaki piesze, ale przeprawianie się nimi z rowerami jest uciążliwe, a po takim deszczu byłoby udręką. Dlatego początkowa część trasy biegnie szosą w oddaleniu od rzeki. Długi podjazd mokrym asfaltem.

DSC_7531 DSC_7534

Czytaj dalej Za co warto umierać