Za co warto umierać

Koniec sierpnia. Jeszcze jedna wycieczka rowerowa na południe od Opawy, na Pogórze Witkowskie, część Niskiego Jesionika. Ulewny deszcz zatrzymuje nas w samochodzie w Janskich Koupelach, skąd zamierzaliśmy wystartować. Słynne i modne niegdyś uzdrowisko z czasów, kiedy ta część Górnego Śląska należała do Austro-Węgier. Teraz odurza klimatem rozpadu i butwienia. Deszcz trwa tak długo, że zastanawiamy się nad zmianą planów. Wreszcie ustaje, zza chmur pokazuje się słońce. Wzdłuż biegu Morawicy, bardzo krętego, poprowadzone są szlaki piesze, ale przeprawianie się nimi z rowerami jest uciążliwe, a po takim deszczu byłoby udręką. Dlatego początkowa część trasy biegnie szosą w oddaleniu od rzeki. Długi podjazd mokrym asfaltem.

DSC_7531 DSC_7534

Tę tablicę zapamiętałem już z poprzednich okazji. Tym razem zatrzymuję się i wyciągam aparat. „Ku pamięci budowniczego wielu śląskich powiatowych dróg, Johanna Migliarino, który zginął jako sierżant sztabowy 25 maja 1915 roku w pobliżu Tarnobrzegu w wieku 36 lat w bohaterskim boju za cesarza i ojczyznę. Komitet Dróg Powiatowych. Witków”. Podniszczona oryginalna tablica w języku niemieckim, pismo gotyckie dodatkowo utrudnia rozróżnienie liter.

Dziwne nazwisko, jak na Niemca, Czecha czy Ślązaka. Znajduję na stronie www.zaluzne-moradorf.eu tekst Petr Zahnaša o rodzinie Migliarino:

„Angelo Migliarino pochodził z północnych Włoch. Urodził się w 1844 roku, uczył się budownictwa i po osiągnięciu pełnoletności, wyruszył w świat, aby zdobyć umiejętności praktyczne i nabyć doświadczenia. Mówiąc świat, mamy tu na myśli monarchię austro-węgierskiej, której północne Włochy były wtedy częścią. W ten sposób w końcu znalazł się na Śląsku, gdzie podjął pracę przy budowie linii kolejowej z Ołomuńca do Karniowa. W Miloticach poznał Marię Schmidt, którą poślubił w 1872 roku. I tak osiadł na Śląsku na stałe. Po zakończeniu budowy linii kolejowej pracuje przy budowie innych szlaków kolejowych, dróg, stawów i znanego kanału Weisshuhna w Žimrovicach. Z czasem awansował od pracownika budowlanego, poprzez majstra, na kierownika budowy, aż w końcu założył własną firmę budowlaną. Podczas budowy kanału Weisshuhna oraz w kolejnych latach, mieszkał wraz z rodziną w kraju opawskim. Tu, w Starych Těchanovicach, w 1884 roku, uzyskał nie tylko prawo do zamieszkania, ale i obywatelstwo austriackie. Mieszkał tutaj aż do 1888, kiedy to jego rodzina przeniosła się do ówczesnych Kateřinek koło Opawy, gdzie później, w dniu 16 grudnia 1912 roku, powstała jego spółka budowlana. Nosiła nazwę Baugesellschaft Migliarino und Co Gesellschaft mbH Katharein”.

Synowie Angelo pracowali razem z ojcem, budując m.in. drogę, przy której później wdzięczni mieszkańcy wmurowali tablicę. Starszy syn, Johann, został powołany do wojska i zginął na froncie galicyjskim. W sierpniu 1915 roku jego szczątki zostały przywiezione i pochowane na cmentarzu w Kateřinkach, w rodzinnym grobowcu rodziny Migliarino. Angelo kierował firmą aż do roku 1918, kiedy sprzedał ją swojemu młodszemu synowi. Rok później, w wieku 75 lat, zmarł.

DSC_7542

Jedziemy przez Nove Techanovice. Jest oczywiste, że miejsca te, tak samo jak Janske Koupele, są zdekompletowane. Jak tyle tysięcy miejsc w naszej części Europy. Zaniedbany kościół, odnowiona ładnie kapliczka. Tablica informacyjna. Spis ludności z roku 1921 wykazał, że na 408 mieszkańców Novych Techanovic 400 zadeklarowało się jako Niemcy, a tylko 7 jako Czesi. Co do pozostałej jednej osoby nie ma informacji. 5 maja 1945 roku miejscowość została wyzwolona. Ludność miejscowa została usunięta, a wioskę zasiedlono ponownie już kimś innym. Spis ludności z roku 1970 wykazał 142 mieszkańców, obecnie żyją tu 93 osoby.

Lhotka. Spis z roku 1921 wykazuje 215 mieszkańców, w tym 211 Niemców i jednego Czecha. 5 maja 1945 roku oznacza dla Lhotki to samo. Wyzwolenie. Osiadła tu ludność jest wysiedlona, sprowadzona jest ludność czeska. W roku 1970 Lhotka liczy 97 mieszkańców, stan na 1 stycznia 2000 to 67 mieszkańców.

Mijamy Podhradi, przejeżdżamy mostem na lewy brzeg Morawicy. Podjazd, i po prawej zejście do jazu spiętrzającego wodę dla kanału Weisshuhna. Jest to właśnie ten kanał, przy budowie którego pracował Migliarino. Karol Weisshuhn urodził się 27 lutego 1837 roku w leśniczówce Jeruzalem niedaleko Rybnika, w rodzinie nadleśniczego Karola i Idy z domu Enger. Od najmłodszych lat interesował się techniką i zajmował projektowaniem urządzeń i obiektów przemysłowych. W roku 1861 przeniósł się do Opawy. Kilkakrotnie wyjeżdżał do Stanów Zjednoczonych, gdzie zaprzyjaźnił się z Tomaszem Edisonem. Zbudował tartaki i papiernię w pobliżu Podhradi. Papiernię przeniósł później do Żimrowic i na zboczach wzgórz przeprowadził kanał, który służył do transportu drewna, a także dostarczał wody do celów produkcyjnych i na potrzeby hydroelektrowni. Produkowany w niej prąd zasilał papiernię i Opawę. Elektrownia czynna jest do dzisiaj. Kanał wymagał przebicia trzech tuneli oraz wybudowania dwu akweduktów i biegnie skalistym zboczem kilkadziesiąt metrów ponad poziomem Morawicy. Weisshuhn zaprojektował też zaporę wodną na Morowicy w Krużberku. Zapora została wybudowana w latach 1948-55 i zaopatruje w wodę pitną cały region ostrawski. Weisshuhn, zamożny i energiczny przedsiębiorca, zostaje też filantropem i powszechnie szanowanym i lubianym obywatelem. W roku 1910 kupuje pierwszy samochód osobowy w Opawie.

Pod koniec życia Weisshuhn zamieszka razem z żoną i prawnuczką w nieistniejącej już dzisiaj miejscowości Seifemühle (osada została zatopiona przy tworzeniu zapory krużberskiej). 4 lutego 1919 roku Karol Weisshuhn pojechał saniami na inspekcję lasu. Sanie na stromym zboczu wywróciły się, a Weisshuhn, który nie odniósł żadnych obrażeń i skarżył się tylko na ból głowy, tego samego dnia zmarł.

Wspomniana prawnuczka Weishuhna urodziła się w Opawie. Jest to późniejsza obrończyni przyrody, pisarka i rysowniczka, znana pod nazwiskiem Joy Adamson. Na podstawie jej książek powstał film Elza z afrykańskiego buszu. W swoich książkach Adamson wspomina swojego pradziadka i dzieciństwo w Seifemühle bardzo ciepło. Adamson została zamordowana 3 stycznia 1980 roku w parku narodowym Shaba w Kenii.

Dolina Anny, droga urozmaicona, znowu w górę, zatrzymuje nas drugi raz ulewa. Znów słońce, wspinamy się coraz wyżej. Między drzewami otwiera się widok w dolinę Morawicy. Pomiędzy wzgórzami snują się mgły. To podobno jedna z najpiękniejszych dolin rzecznych Czech. Zapewne najpiękniejsza dolina Górnego Śląska.

DSC_7546 DSC_7569

Jedziemy drogą wzdłuż weisshuhnowego kanału, oglądamy poświęconą mu tablicę wmurowaną w ścianę na płynącą szparko wodą. Znów pniemy się w górę. Tego dnia nie uda się dotrzeć do Hradca nad Morawicą (legenda głosi, że to tu spotkały się orszaki ślubne Mieszka i Dąbrówki), trzeba będzie zawrócić wcześniej. Po opuszczeniu lasu otwiera się widok na płaski szczyt starego Pradziada z charakterystyczną wieżą.

DSC_7577 DSC_7575

 

DSC_7579 DSC_7592 DSC_7593

Długi i zapierający dech w piersi zjazd do Janskich Koupeli. Chłód ściska dłonie. Widzę z daleka kotłującą się w dole mgłę.

Myślę o Johannie Migliarino, Włochu, Niemcu, Ślązaku, budowniczym dróg, który oddał życie za cesarza. I za ojczyznę, której już nie ma.

 

Inne źródła:
1. http://www.technicke-pamatky.cz/sekce/61/carl-weisshuhn/
2. http://neviditelnypes.lidovky.cz/osobnost-edisonuv-pritel-carl-weisshuhn-fpr-/p_ekonomika.aspx?c=A121106_204259_p_ekonomika_wag
3. http://www.jooonyyy.pl/index.php/opisy/50-moravica.html
4. http://kanalgliwicki.net/weisshuhn/kanal_weisshuhna.html

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *